Dwa lata temu miałem okazję przetestować najbogatszą wersję Isuzu D-MAX – LSX z dodatkową zabudową paki. Wyglądał trochę jak jeżdżący dom, ale i tak polubiłem go od pierwszego wejrzenia. Kilka tygodni temu kolejny D-MAX zawitał na redakcyjny parking. Tym razem nie był skonfigurowany w najbogatszej wersji, ale za to wyglądał fenomenalnie.