niedziela, 22 grudnia 2024 r.  Imieniny: Bożeny, Drogomira, Zenona
Komentarze
Celowe zniszczenie mienia - porysowany samochód

Dodano: 02.01.2016 22:10 | 1647 odsłon | 0 komentarzy

Dobry wieczór.


Jestem nowym użytkownikiem i to mój pierwszy post, chociaż poruszany przeze mnie temat jest pewnie ogólnie znany - zniszczenie mienia, a konkretnie celowe porysowanie samochodu ostrym przedmiotem.

Sprawca czynu jest mi znany, ponieważ miałem z nim wcześniejszy zatarg słowny. Niszczenie czyjegoś mienia uważam za wyjątkowo perfidny i chamski sposób wyrównywania rachunków z adwersarzem, a najbardziej frustrująca jest w danej sytuacji niemoc. Stosowanie metody "oko za oko, ząb za ząb" nie mieści mi się w głowie, chociaż usłyszałem tego typu "rady" od osób trzecich, ale do czego to może doprowadzić? I chociaż krew się we nie gotuje, nie zamierzam zniżać się do poziomu sprawcy szkody i chcę rozstrzygnąć problem zgodnie z literą prawa. Obawiam się jednak, że prawo może okazać się po raz kolejny kulawe. Jestem zbulwersowany całą sytuacją i chcę ukarania sprawcy, tym bardziej że widziałem wszystko na własne oczy.


Zanim ktokolwiek z Państwa zabierze głos w dyskusji, proszę odpowiedzieć sobie na pytanie jak zachowujecie się, lub jak zachowalibyście się w obliczu łamania logiki postępowania i zasad współżycia z innymi ludźmi. Czy myślicie o innych wokół Was i czy staracie się ułatwiać, a przynajmniej nie utrudniać codzienności innym. Ile to razy mamy do czynienia z bezmyślnością czy nonszalancją naszych rodaków, a czasem - jak w mojej historii - z ignorancją i chamstwem. Jeżdżę samochodem od niespełna 20 lat i zawsze staram się pamiętać o innych uczestnikach ruchu drogowego, także w kwestii parkowania. Irytuje mnie, i chyba nie tylko mnie, gdy inny użytkownik pojazdu parkuje na dwóch lub trzech miejscach parkingowych. Z taką właśnie sytuacją spotkałem się ostatnio. Tym jednak razem chciałem zamienić słówko z "beztroskim" kierowcą i zwrócić mu uwagę na jego złe postępowanie. Zaparkowałem swoje auto w sposób utrudniający, choć nie uniemożliwiający mu opuszczenie miejsca parkingowego. Miałem nadzieję, że zacznie zastanawiać się dlaczego tak się stało. Po 10 minutach nieobecności, zbliżając się do parkingu, już z daleka widziałem parę bijącą od ignoranta. W trakcie na wyrost nazwanej "rozmowy" z owym kierowcą zostałem nastraszony strażą miejską, na co odpowiedziałem że chętnie poczekam razem z nim na funkcjonariuszy, gdyż ciekaw jestem jaka będzie ich opinia w zastanej sytuacji. Kierowca nie wprowadził jednak swoich pogróżek w życie. Zamiast tego tydzień później zrekompensował sobie straty moralne zniszczeniem karoserii mojego pojazdu, co widziałem na własne oczy.

Całe zdarzenie zgłosiłem na policję, dokładnie opisując zajście. Policja dysponuje nagraniami z monitoringu, na kórych widać sytuację zgodną z moimi zeznaniami. Nie widać jednak samej czynności niszczenia karoserii. Podałem numer rejestracyjny i markę pojazdu sprawcy. Dysponuję zdjęciem zarówno jego pojazdu, jak i zdjęciem samego sprawcy. Zaoferowałem dołączenie obu zdjęć w celu ułatwienia identyfikacji, jednak te dowody okazały się niepotrzebne - policjant prowadzący dochodzenie powiedział, że poradzi sobie bez tych zdjęć. Nie orientuję się jaki jest ustawowy czas dochodzenia, czy choćby powiadomienia poszkodowanego o postępach w dochodzeniu. Gdy jednak próbowałem telefonicznie dowiedzieć się o wynikach działań policji, dość nieprzyjemnym tonem poinformowano mnie, by nie wydzwaniać z pytaniami, i że o wynikach zostanę poinformowany we właściwym czasie. W niespiesznej w moim odczuciu korespondencji policji, dowiedziałem się o "umorzeniu dochodzenia w sprawie popełnienia przestępstwa wobec nie wykrycia sprawcy przestępstwa i wpisaniu sprawy do rejestru przestępstw".

Znajomy mechanik oszacował koszty naprawy zniszczeń na 500-600 złotych i taką kwotę podałem podczas składania zeznań. Jest to koszt naprawy w przydomowym garażu. Jako, że moje auto jest raptem 2-letnie o wycenę zapytałem pracowników salonu samochodowego - 1600-1700 zł. Chyba każdy na moim miejscu chciałby, aby zniszczenia zostały usunięte w profesjonalny sposób. Koszt naprawy będzie więc wyższy niż opisany w moich zeznaniach.

Mam wyjątkowo silne i nieodparte wrażenie, że policja potraktowała moją sprawę jak inne jej podobne i "z automatu" wykonuje niezbędne minimum, stwarzając pozory tylko próby ujęcia sprawcy i udowodnienia mu winy. Panuje zresztą powszechna opinia, że w taki właśnie sposób sprawy te są prowadzone i nadzieje, że sprawca zostanie ukarany to tylko pobożne życzenia. Ja jednak nie chcę pozostawić sprawy bez reakcji i chcę sprawiedliwego finału. Bo jeśli to ujdzie mu na sucho, to co będzie następnym razem? Widuję sprawcę prawie codziennie w okolicy miejsca zdarzenia. O ile na początku mijaliśmy się jak nieznajomi, o tyle w ostatnim czasie dostrzegam na jego twarzy uśmieszek, wyraz zadowolenia i wzgardy. Czy tak ma być finał całej historii? Czy mam tolerować to przestępstwo i dać sobie spokój, bo przecież i policja nie wierzy w powodzenie całego postępowania? Czy byle cham może bezkarnie niszczyć własność drugiego człowieka, gdy ten próbuje dotrzeć do jego świadomości?


Proszę o opinię i o radę jakie kroki podjąć, by ukarać sprawcę i obciążyć go kosztami naprawy. Jednak rzeczową i kulturalną. Jeśli jedynym co ktoś ma do powiedzenia jest komentarz typu: "Sam jest pan sobie winien", czy "Sam pan się o to prosił", wówczas ja proszę, aby taka osoba nie siliła się nawet na odpowiedź, gdyż wydaję mi się, że jest na dobrej drodze aby dołączyć do grona osób podobnych wspomnianemu kierowcy.



Z wyrazami szacunku dla wszystkich szanujÄ…cych innych ludzi.

Pozdrawiam

aspi13


P.S.

Jeśli jest to niewłaściwe forum dla takiego tematu, proszę o sugestię, na którym forum sprawę moją umieścić.

Więcej w serwisie forum.gazeta.pl »

Tagi: Kierowcy, Policja, Zamiana, Dobry



Komentarze:
reklama

Copyright © 2008 - 2024 autowyprzedaz.pl  - wszelkie prawa zastrzeżone