Jak jeździ nowa klasa E? Ciężko mi na ten temat powiedzieć, bo przez większość czasu mojego krótkiego kontaktu z tym ważnym modelem Mercedesa na zamkniętym terenie toru w podpoznańskich Bednarach spędziłem siedząc w fotelu kierowcy z rękami w powietrzu, krzycząc ekstatycznie, gdy samochód robił wszystko za mnie: przyspieszał, hamował, zmieniał biegi i kręcił kierownicą. Jeździłem już wcześniej samochodami z silnie rozwiniętym zmysłem autonomicznego prowadzenia, ale nowa klasa E to coś innego. Wyobraźcie sobie coś takiego: wchodząca do salonów limuzyna sama będzie podążała za innymi użytkownikami ruchu aż do prędkości autostradowych, utrzymując od nich bezpieczną odległość i tor jazdy nawet, gdy nie jest on namalowany na jezdni. Samodzielnie poprowadzi wóz do pół minuty, prosząc później o powrócenie kierowcy do obowiązków nie przez ograniczenia własne, ale prawne. Ponadto wóz ten sam zapobiegnie kolizjom, teraz rozpoznając kolejne zagrożenie: nadjeżdżającego wozu podczas cofania. Samodzielnie zaparkuje, podczas gdy kierowca będzie kontrolował ruchy przez swój smartfon, który może także służyć zamiast tradycyjnego kluczyka. Przy tym wszystkim adaptacyjne przednie światła złożone z 84 diod LED brzmią już na przejaw bardzo zachowawczej fantazji.
Więcej w serwisie moto-testy.pl »